18 sty 2017

PIERWSZY TATUAŻ | BRAT & SIOSTRA


Jakiś czas temu, mój młodszy o kilka lat brat wpadł na pomysł zrobienia sobie tatuażu. Sama mam jeden, bardzo długo wyczekiwany i wiedząc, że jest to na swój sposób bardzo ważna decyzja postanowiłam z nim porozmawiać o wszystkich za i przeciw. W końcu tatuaż to nie rysunek namalowany markerem, który za pomocą dobrych detergentów zmyjesz wacikiem.


Pamiętam jak długo dyskutowałam sama ze sobą czy jest to oby dobra decyzja, czy nie będę żałowała. "Przecież kiedyś jak się zestarzeję co wtedy z jego idealnym wyglądem?"- to była pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie zarówno wtedy tak i podczas rozmowy z moim bratem.

Wspomniałam, że długo na niego czekałam. Owszem. Bardzo długo! Zapragnęłam ozdobić swoje ciało w wieku 16 lat. Jeden z moich Stwórców od razu wyraził zgodę. Ba! Nawet zadecydował, że będzie to mój prezent urodzinowy. Nie do opisania jest moja chwila szczęścia tego dnia.

Ale...nie zdecydowałam się. Swój tatuaż zrobiłam 3 lata temu, w dzień przed Bożym Narodzeniem. Była to jedna z kilku bardzo ważnych chwil w moim życiu. Czy żałuję, że tak długo to trwało? NIE! Mój tatuaż jest moim maleńkim dzieckiem, który był bardzo dokładnie i solidnie przemyślany. Jest moją dumą na ciele, która ma dla mnie bardzo dużą wartość. Cieszę się, że wtedy mój prezent urodzinowy nie został zrealizowany, że strach wygrał ze mną ostateczną, decydującą rozgrywkę. W tamtym czasie nie myślałam tak dojrzale o "znakach", które przecież zostają na całe życie. 



Dzisiaj patrząc w lustrze czy na zdjęciach na moje łopatki za każdym razem jestem szczęśliwa.

Tatuaż to nie chwilowa zajawka. To coś co powinno być przemyślane kilka bądź  kilkadziesiąt razy aż na 100% poczujemy, że decyzja jaką podejmujemy jest tą właściwą.



Mówi się, że jak raz spróbujesz to będziesz chciał więcej. To prawda. Strach jest tylko w naszej głowie a i o bólu można zapomnieć. Od razu po wyjściu ze studia zapragnęłam mieć kolejny. Były przemyślenia, były kolejne dyskusje z samą sobą.

Dzisiaj w szczególnym dniu bardzo ważnego wydarzenia w moim życiu zrozumiałam jak ważna jest rodzina i jak ważna jest wzajemna miłość. Zrozumiałam a raczej utwierdziłam się w tym przekonaniu kolejny raz. Możemy się na siebie złościć, gniewać, krzyczeć ale bez wzajemnego wsparcia nie poradzimy sobie w samotności.

Z czym Wam się kojarzy życie? Ja mam dzisiaj obraz życia jako linii na monitorze sprzętu szpitalnego, z bijącym pulsem, z cyferkami, z sercem. I to życie będzie moim kolejnym znakiem na ciele.

Cieszcie się nim i doceniajcie to co macie!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz