24 sty 2017

PANDA W PŁACIE | TEST MASECZKI BIOAQUA

Witajcie Kochani!

Kolejny raz postanowiłam przetestować koreańskie kosmetyki i tym razem padło na maseczkę marki Bioaqua "Animal Panda". Czy działa? Czy zapewnienia producenta mają odzwierciedlenie w rzeczywistości? Zapraszam Cię dalej do poznania mojej (mam nadzieję) krótkiej opinii.

Nie da się ukryć, że najważniejszym powodem wyboru maseczki było zapewnienie producenta o jego szybkim działaniu.



"Animal Panda" ma za zadanie rozjaśnić nam plamy potrądzikowe i pigmentacyjne, nawilżyć naszą skórę oraz działać przeciwzmarszczkowo. 

Wspominałam już, że moja skóra zalicza się do typu skóry wrażliwej ze skłonnościami do nieproszonych gości więc maseczka okazała się strzałem w 10!



Zazwyczaj przy tego typu rytuałach przygotowuję swoją skórę robiąc sobie "kąpiel" w parze wodnej- wystarczy nam miska gorącej wody oraz ręcznik. Kilka minut i nasze pory otwierają się ułatwiając usunięcie zanieczyszczeń.

Maseczka jest bardzo mocno nasączona co moim zdaniem jest ogromnym plusem w tego rodzaju kosmetykach. Aplikacja na twarz jest bardzo prosta i uważam, że idealnie dopasuje się do każdego typu twarzy. Nadmiar kosmetyku jaki mi został w opakowaniu zostawiłam sobie na później.



Od razu po nałożeniu maseczki poczułam przyjemne schłodzenie skóry, co naprawdę daje ukojenie kiedy Wasza twarz jest zmęczona i potrzebuje odprężenia. 

Dodatkowo gdy spojrzycie na swoje lustrzane odbicie jestem pewna, że pojawi się na Waszej twarzy uśmiech- a przecież to jeden z czynników zdrowia! 


Po ok 20-30 minutach zdjęłam maseczkę i pozostałości kosmetyku z maseczki wmasowałam w skórę twarzy, szyi i dekoltu.

Czy 20 minut wystarczyło aby moje zaczerwienienia oraz ślady się zmniejszyły? Zdecydowanie TAK! Na mojej skórze maseczka sprawdziła się idealnie. Widoczne plamy zostały rozjaśnione a po zaczerwienianiach nie było śladu. Dodatkowo czułam naprawdę sporą dawkę nawilżenia skóry przez resztę dnia.

Wieczorem po oczyszczeniu twarzy na noc sklepałam sobie resztki kosmetyku jakie pozostały w opakowaniu. Rano zauważyłam minimalną poprawę kolejnego rozjaśnienia plam na twarzy.

Gdybym miała jeszcze raz zakupić maseczkę, nie wahałabym się ani chwili. Ja swoją kupiłam w pakiecie z innymi za 4$ (na aliexpress).

Skutków ubocznych nie odczułam więc jak dla mnie warto w nią zainwestować.

Miałyście okazję przetestować Animal Panda?
A może testowałyście inne? Z chęcią poznam Wasze opinie!

Miłego wtorku i do następnego razu!

3 komentarze:

  1. Zakupiłam ten pakiet maseczek już dawno temu, oczywiście również na Ali, totalnie na próbę. Nigdy nie kupuję kosmetyków w niewiadomych źródeł, zawsze jest są to sklepy, ktore mają podpisane umowy z producentami i to pokazują.
    Miałam obawy co do testowania, ponieważ mam bardzo wrażliwą cerę, non stop jakiś kosmetyk mnie uczula. Po Twojej opinii myślę, że może się skuszę w niedalekiej przyszłości ;) daj znać jak się sprawdziły pozostałe maseczki!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako drugą przetestowałam Animal Tiger więc niedługo zapraszam po recenzję :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Zakupiłam ten pakiet maseczek już dawno temu, oczywiście również na Ali, totalnie na próbę. Nigdy nie kupuję kosmetyków w niewiadomych źródeł, zawsze jest są to sklepy, ktore mają podpisane umowy z producentami i to pokazują.
    Miałam obawy co do testowania, ponieważ mam bardzo wrażliwą cerę, non stop jakiś kosmetyk mnie uczula. Po Twojej opinii myślę, że może się skuszę w niedalekiej przyszłości ;) daj znać jak się sprawdziły pozostałe maseczki!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń